Dawniej uważano, że cellulit jest wyłącznie problemem kobiet po czterdziestce. Jego przyczyn szukano przede wszystkim w otyłości i niedostatecznej produkcji kolagenu oraz elastyny, które są odpowiedzialne za sprężystość skóry. Dziś wiemy, że cellulit ma 80-90 proc. Kobiet. Są wśród nich zarówno nastolatki, jak i kobiety dojrzałe, szczupłe oraz te z nadwagą.

Inna nazwa, "skórka pomarańczowa", określa zmiany na skórze podobne do wgłębień i wypukłości na powierzchni pomarańczy. Niegdyś nazywano je cellulitisem (to po łacinie oznacza stan zapalny komórek), ale później, zrezygnowano z tej nazwy. Jak się okazało, niesłusznie, gdyż cellulit w swoim ostatnim stadium jest zaawansowaną chorobą tkanki łącznej i wymaga leczenia.

ETAPY ROZWOJU

Na początku skóra jest gładka, tylko ściśnięta palcami ujawnia nieznaczne pofałdowania. To pierwsze stadium cellulitu bywa często niezauważone. Potem nierówności naskórka widać, gdy stoimy, ale gdy się położymy, znikają. To drugie stadium. W trzecim i ostatnim, niezależnie od pozycji, jaką przyjmujemy, ciało wygląda jak kalafior. To dlatego, że w tej fazie komórki tłuszczowe otacza tkanka łączna, blokując do nich dostęp naczyniom krwionośnym. Nie dociera tam tlen i substancje odżywcze. Nie zachodzą też procesy metaboliczne. Na tym etapie cellulit pokonać jest najtrudniej. Walkę trzeba prowadzić na kilku frontach.

ZAPAS TŁUSZCZU

Przyczyn powstawania "skórki pomarańczowej" jest bardzo wiele, główną rolę odgrywają jednak hormony, estrogeny i progesteron. Dlatego właśnie cellulit najczęściej pojawia się lub nasila podczas dojrzewania, przekwitania, leczenia hormonalnego lub stosowania doustnej antykoncepcji. Zbyt duża ilość estrogenów w stosunku do progesteronu powoduje gromadzenie się limfy w przestrzeniach międzykomórkowych. To z kolei wywołuje obrzęki i ucisk na naczynia krwionośne, a w konsekwencji zaburzenia w układzie krążenia. Pod skórą gromadzą się toksyny, a adipocyty, czyli komórki tłuszczowe, zamiast spalać swoje zasoby, magazynują je. Mają przy tym niezwykłą zdolność do zwiększania swojej objętości. Początkowo małe, jak łebek od szpilki, potrafią powiększyć się wielokrotnie i osiągnąć rozmiary ziarna fasoli. Choć gromadzą zapasy, nie pozbywają się ich łatwo. Są też bardzo "towarzyskie" i chętnie się grupują. Szczególnie na biodrach, udach, brzuchu, czasem na plecach i ramionach.

Rozrastając się, adipocyty dodatkowo uciskają naczynia żylne i limfatyczne, co hamuje proces zarówno spalania, jak i oczyszczania skóry z toksyn. Natomiast nieprawidłowe krążenie powoduje, że woda jest zatrzymywana w organizmie, a to nieuchronnie prowadzi do obrzęków, zapalenia żył i powstania żylaków. Miejsca pokryte "pomarańczową skórką" stają się obolałe (z powodu uciskania zakończeń nerwowych przez komórki tłuszczowe) i nawet niezbyt mocne uderzenie może zakończyć się powstaniem siniaka.

TYLKO DLA PAŃ

Cellulit atakuje kobiety nie tylko w okresie wahań hormonalnych. Powstaje np. w wyniku uwarunkowań genetycznych (jeśli twoja mama ma "skórkę pomarańczową", ty też możesz ją mieć), zaburzeń krążenia i siedzącego trybu życia. Bywa skutkiem diety bogatej w węglowodany i tłuszcze, palenia papierosów i picia alkoholu, częstego opalania się, gorących kąpieli, noszenia zbyt obcisłych ubrań i chodzenia na wysokich obcasach. Niekorzystnie wpływa też stres, bo towarzyszy mu nadprodukcja adrenaliny, hamującej spalanie tłuszczu. Ciekawe, że choć mężczyźni prowadzą mniej higieniczny tryb życia, nadmiar adrenaliny nie kończy się u nich cellulitem. Dlaczego? Bo inaczej układają się u nich komórki tłuszczowe.

JAK WALCZYĆ

Wiele zabiegów antycellulitowch można wykonać samodzielnie. Poprawią one ukrwienie i nawilżenie naskórka, wzmocnią włókna kolagenowe i ujędrnią skórę. Masaże, natryski i wklepywania zaczynamy od stóp i posuwamy się w stronę serca.

  • Peeling.
Najlepiej zaczynać od peelingu całego ciała pod prysznicem 1-2 razy w tygodniu. Zabieg ten usuwa zrogowaciałe komórki naskórka, a oczyszczona skóra lepiej wchłania kosmetyki pielęgnacyjne.

  • Zimne natryski.
Cellulit nie lubi zimna, dlatego każdą kąpiel warto zakończyć naprzemiennym zimno-ciepłym natryskiem. Ciepła woda rozkurcza, a zimna obkurcza naczynia krwionośne. Taka gimnastyka sprawi, że staną się one bardziej elastyczne, a skóra będzie sprężysta. Zawsze kończymy natryskiem zimna wodą, co zmusi organizm do ogrzania ciała, czyli pobudzi proces spalania tłuszczu. Równie dobre rezultaty przynosi masowanie bioder, ud, brzucha i pośladków kostkami lodu.

  • Masaż.
Jest bardzo skuteczny. Poprawia ukrwienie skóry, przyspiesza obieg limfy i oczyszcza tkanki z zalegających w nich toksyn. Możemy go wykonać drewnianą lub plastikową szczotka z zaokrąglonymi kolcami, rękawicą z sizalu, myjką z lufy lub specjalnym przyrządem elektrycznym albo rękami. Jeżeli codziennie przez kilka minut przed lub po kąpieli będziemy ściskać, ugniatać, szczypać i głaskać skórę, szybko zobaczymy pożądane efekty. Ręczny masaż jest też wskazany, gdy mamy pajączki na nogach. Szczotki mogą uszkadzać naczynia krwionośne i utrwalać niekorzystne zmiany.

  • Preparaty antycellulitowe.
Zawierają zwykle wyciągi z bluszczu, miłorzębu japońskiego, arniki oraz imbiru, które poprawiają krążenie krwi, odżywiają i ujędrniają skórę. Z kolei kofeina, ekstrakt z alg i skrzypu polnego, a także krzem wspomagają usuwanie toksyn z naskórka i wzmacniają tkankę łączną. Są także kremy przyspieszające proces rozpadu tłuszczów w komórkach skóry. Preparaty te stosujemy dwa razy dziennie – po porannym prysznicy, a następnie po wieczornej kąpieli. Najlepiej zadziałają, jeżeli wklepywanie połączymy z masażem.

NA TALERZU

By zlikwidować cellulit, trzeba zmniejszyć wielkość komórek tłuszczowych, przyspieszyć spalanie zgromadzonych zapasów, poprawić krążenie, dotlenić tkanki i ujędrnić skórę. Najważniejsza jest jednak zmiana diety i nawyków żywieniowych. Codzienny jadłospis nie powinien zawierać więcej niż 1200-1400 kcal. Jedzmy najlepiej 5 razy dziennie, za to niewielkie ilości. Dieta musi być bogata w warzywa, owoce, ryby (witaminy A, E i z grupy B, zapewniające prawidłowe działanie enzymów trawiennych). Niewskazane są zaś tłuste wędliny, mięsa, czekolada, alkohol i sól. Najwięcej zjadamy rano. Jeśli musimy zrobić to po 18.00, niech będą to tylko potrawy niskokaloryczne i lekkostrawne. Ważne są również produkty zawierające błonnik (pobudza przemianę materii) oraz nienasycone kwasy tłuszczowe. To one przyspieszają metabolizm komórkowy, a więc ułatwiają spalanie. Można je znaleźć w tłustych rybach morskich, orzechach, pestkach dyni i słonecznika, owocach awokado, oleju lnianym i rzepakowym, oliwie z oliwek. Trzeba też pozbywać się z organizmu nadmiaru wody, a wraz z nią toksyn. Dlatego należy codziennie wypijać co najmniej dwa litry płynów. Najlepiej, gdy jest to niegazowaną woda mineralna. Jeśli będziemy pić zbyt mało, organizm zacznie zatrzymywać odę i magazynować szkodliwe substancje. Warto również podjadać to, co działa moczopędnie, np. czereśnie, natkę pietruszki, truskawki i pić zieloną herbatę.

POSTAW NA RUCH

Niestety, jeśli nie będziemy się ruszać, nie pomoże żadna dieta ani kosmetyki. Ruch jest dla organizmu równie niezbędny, jak samolot wielozadaniowy dla armii. Wzmacnia i zwiększa masę mięśni. To istotne, gdyż pracujący kilogram mięśni spala w ciągu dnia 70 kcal, a ta sama ilość tkanki tłuszczowej tylko 6 kcal. Ruch przyspiesza krążenie krwi i powoduje, że do komórek dociera więcej tlenu, więc spalanie przebiega szybciej. Zmniejszenie komórek tłuszczowych i lepsze krążenie sprawia, że skóra staje się jędrna.

Ponieważ dopiero po 30 minutach organizm zaczyna spalać rezerwy tkanki tłuszczowej, najlepszy jest wysiłek długotrwały (np. pływanie, jazda na rowerze, bieganie). Oprócz ruchu, warto codziennie naprężać przez kilka sekund mięśnie pośladków, ud i brzucha, gdy stoimy, siedzimy. To proste ćwiczenia, które można dyskretnie wykonać nawet w czasie jazdy autobusem. Dają znakomite efekty.

Zimny prysznic znakomicie wpływa na skórę z cellulitem. Schłodzone wodą ciało chce się jak najszybciej ogrzać. Organizm uruchamia więc proces, którego efektem jest spalanie tłuszczu.

W GABINECIE

O tym, że cellulit jest bolączką coraz większej liczby kobiet, doskonale wiedzą w salonach kosmetycznych i gabinetach medycyny estetycznej. Wiele pań wierzy, skądinąd słusznie, w skuteczność terapii pod okiem specjalisty. Zabiegi wykonuje się w seriach po dziesięć albo kilkanaście, a potem powtarza raz w tygodniu.

  • Masaż.
Klasyczny antycellulitowy masaż jest bolesny. Im bardziej zaawansowany cellulit, tym zabieg boleśniejszy. Może pozostawić siniaki, które znikną po kilku dniach. Od takiego masażu w gabinecie dobrze jest rozpocząć swoją walkę z cellulitem. Właściwie wykonany pozwoli bowiem rozbić tkankę łączną pokrywającą komórki tłuszczowe, pobudzić krążenie krwi i limfy, oraz usprawnić metabolizm. Bez takiego wstępnego zabiegu domowe sposoby zwalczania cellulitu mogą okazać się niewystarczające.

  • Drenaż limfatyczny.
Jest to rodzaj ręcznego masażu. Polega na głaskaniu, zataczaniu kółek, spirali i ugniataniu ciała wzdłuż dróg przepływu limfy. Jego celem jest odprowadzenie toksyn w kierunku węzłów chłonnych, skąd usuwane są do nerek, a potem z organizmu. Zabieg ten mogą wykonywać tylko osoby specjalnie przeszkolone, masażyści, kosmetyczki i lekarze.

  • Masaż elektryczny.
Dociera do głębokich warstw tkanki podskórnej. Do miejsc dotkniętych cellulitem przykłada się elektrody. Przepływający przez nie prąd powoduje skurcze mięśni, a tym samym ich gimnastykę. Można też masować ciało aparatem innego rodzaju. Jego końcówka zasysa ciało i pod ciśnieniem rozbija grudki tłuszczu.

  • Guam.
Tak nazywa się rodzaj okładu z alg morskich, kofeiny oraz wyciągu z bluszczu. Kosmetyczka smaruje najpierw ciało dość gęstą papką, a następnie szczelnie owija je folią i przykrywa kocem albo ręcznikiem. Składniki Guam pobudzają krążenie krwi, dzięki czemu organizm nie tylko pozbywa się toksyn, ale także lepiej spala tłuszcz z komórek tłuszczowych.

  • Kompres aromaterapeutyczny.
Do jego wykonania używa się zwykle olejku cynamonowego, rozmarynowego, z cytrusów, lawendy lub jojoby, Naciera się nim ciało, a następnie owija je folią i kocem. Czasem folię naświetla się lampa emitującą promienie podczerwone, aby mocno rozgrzać skórę i poprawić wnikanie olejków. Zabieg przyspiesza usuwanie toksyn i przywraca elastyczność tkance łącznej.

  • Mezoterapia.
Polega na wstrzykiwaniu pod skórę preparatów wspomagających spalanie tłuszczu. Ampułki przeznaczone do mezoterapii zawierają te same substancje, co preparaty antycellulitowe, jednak działają skuteczniej. Zabieg trzeba zakończyć masażem, który pomoże rozprowadzić w skórze aktywne substancje.

Źródło: "Zdrowie" – maj 2003; Agata Then;
konsultacja: dr n. med. Maria Noszczyk – dermatolog

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *