Akt seksualny to spory wysiłek fizyczny. W kulminacyjnym momencie tętno dochodzi nawet do 160 uderzeń na minutę, a oddech przyspiesza kilkakrotnie. We krwi krąży dużo tlenu, rozluźniają się mięśnie, wzmacnia układ odpornościowy. U kobiet aktywnych seksualnie, jak wykazują badania, zmniejsza się ryzyko wystąpienia osteoporozy.

Pogłaszcz mnie, to nie boli

Najwięcej przyjemnych doznań doświadczamy, uprawiając miłość z ukochaną osobą. Ludzie, którzy kochają się częściej niż dwa razy w tygodniu, żyją dłużej – stwierdzili naukowcy z uniwersytetu w Bristolu. W ciągu 10 lat przebadali 918 mężczyzn w wieku 45-59 lat. W tym czasie 150 badanych umarło. Wśród nich znajdował się niewielki procent tych, którzy na pytanie: "Ile razy w tygodniu uprawiasz seks?" odpowiedzieli: "Trzy razy lub częściej". Dlaczego? Bo częste uprawianie seksu poprawia naszą kondycję.

Uprawianie miłości może być jednym z przyjemniejszych ćwiczeń. Stosunek seksualny podwyższa ciśnienie krwi i pobudza krążenie. Udany seks powoduje, że wydzielają się hormony odpowiedzialne za utrzymywanie równowagi organizmu, działające uspokajająco i przeciwbólowe. W podobny sposób wpływa na nas głaskanie, które jest często elementem erotycznej pieszczoty. Dzieje się tak dlatego, że impulsy bólowe i dotykowe przekazywane są bardzo bliskimi szlakami nerwowymi. Gdy jesteśmy głaskani, nasz układ nerwowy przewodzi mniej bodźców bólowych. Jak twierdzą niektórzy lekarze, udany seks stanowi doskonale lekarstwo nawet na migrenę. A zatem zamiast uskarżać się na ból głowy, może lepiej zaradzić mu w ramionach ukochanego?

Odmładzające pieszczoty

Podczas orgazmu energicznie pracują mięśnie łonowo-guziczne. U kobiet otaczają one pochwę i sprawują kontrolę nad pęcherzem. To właśnie za ich pośrednictwem przeżywamy intensywną przyjemność.

Co dzieje się jeszcze? Wyglądamy lepiej i młodziej. W czasie stosunku w zwiększonych ilościach wydzielana jest adrenalina, która pobudza akcję serca. Szybciej krążąca krew sprawniej dostarcza tlen i składniki odżywcze do wszystkich komórek ciała, co widać zwłaszcza po wyglądzie skóry – osoby często uprawiające seks mają znacznie lepszą cerę. Kobietom powiększają się piersi.

Istnieje też teoria mówiąca, że męskie nasienie ma dobroczynny wpływ na kobiecy orgazm. Zawiera m.in. pewien typ prostaglandyn, substancji działających rozkurczowo, dzięki czemu może łagodzić dolegliwości miesiączkowe. Psycholodzy ze State University of New York dowiedli ponadto, że kobiety, których partnerzy nie stosują prezerwatyw, rzadziej cierpią na depresję, gdyż w męskim nasieniu znajdują się także związki antydepresyjne oddziałujące na komórki nerwowe mózgu i wpływające na nastrój. Są to m.in. testosteron, estrogen, hormon luteinizujący, hormon FSH, prolaktyna. Te hormony są wchłaniane przez nabłonek pochwy do krwiobiegu. Ich obecność można wykryć we krwi kobiety już kilka godzin od aktu płciowego. A zatem kochamy się! Na zdrowie.

Źródło: "Zwierciadło" – maj 2003

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *