Już w starożytności używana była jako uniwersalny lek na wiele schorzeń. Sporządzano z niej maści, okłady i balsamy na krwawiące rany, oparzenia i ukąszenia owadów, leczono nią także uporczywe migreny. Dziś naukowcy doszli do przekonania, że jej spożywanie chroni przed zawałem serca.

Właściwość tę zawdzięcza swemu głównemu składnikowi – nienasyconym kwasom tłuszczowym, które obniżają we krwi "zły" cholesterol LDL, odpowiedzialny za choroby układu krążenia, podnosząc jednocześnie poziom "dobrego" cholesterolu HDL. Żywym dowodem dobroczynnego wpływu oliwy są mieszkańcy Grecji: choć ich dieta jest wysokokaloryczna, znacznie rzadziej niż pozostali Europejczycy chorują na serce.

Również nowotwory nie są tam tak powszechną plagą jak na zachodzie i północy naszego kontynentu. Oliwa, używana w krajach śródziemnomorskich do przyrządzania większości potraw, jest bowiem naturalnym antyoksydantem, wymiatającym z organizmu wolne rodniki, które wywołują choroby i przyspieszają proces starzenia się. Naukowcy z Uniwersytetu w Chicago udowodnili ostatnio, że nienasycone kwasy tłuszczowe zawarte w oliwie potrafią ponadto zahamować wzrost komórek rakowych. Dzięki jej spożywaniu aktywność genu wywołującego raka piersi spada aż o 46 procent.

Najwięcej cennych właściwości ma tzw. oliwa "dziewicza" (extra vergine), z pierwszego tłoczenia na zimno, pozbawiona sztucznych domieszek. Jest ona wprawdzie droższa od pośledniejszych gatunków, ale najbardziej polecana przez specjalistów od spraw żywienia jako najzdrowszy tłuszcz do codziennego użytku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *