Dotychczas Polakom wydawało się, że problem ten nas nie dotyczy, jednak badania naukowców z Gdańskiej Akademii Medycznej dowodzą, że połowa Polaków waży za dużo.

Zdaniem naukowców typowe dla Polaków brak ruchu i otyłość w ciągu dziesięciu najbliższych lat mogą doprowadzić do 740 tys. zawałów serca i pół miliona udarów mózgu rocznie. Według statystyk w 2230 roku prawie wszyscy Polacy będą cierpieć na nadwagę. I nie ma co ukrywać obaw, bowiem właśnie ludzie otyli, którym na ogół towarzyszy nadciśnienie i cukrzyca, są w grupie najwyższego ryzyka chorób serca.

  • NADCIŚNIENIE

Na nadciśnienie choruje ponad 8 milionów Polaków, nieco mniej – 2 miliony – na cukrzycę. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że w 2015 roku liczba chorych na cukrzycę na świecie wzrośnie z 180 do 250 milionów. Niebezpiecznym zjawiskiem ostatnich lat jest coraz częstsze zapadanie dzieci na cukrzycę typy B, tzw. cukrzycę wieku starszego. Jeszcze 10 lat temu w ogóle nie wykrywano takich przypadków. Zdaniem lekarzy przyczyna tkwi w złych nawykach żywieniowych i braku ruchu – niestety, do głosu zaczynają dochodzić efekty spożywania fast foodów i niechęć dzieci do zajęć wuefu. – Jedzenie jest zaspokojeniem jednej z najbardziej podstawowych potrzeb. Rodzice już od niemowlęctwa dokładają wszelkich starań, aby nakarmić swoje maleństwo do syta. Satysfakcję sprawia im duży apetyt dziecka i to, że jest pulchne i rumiane, więc nie dostrzegają, że to głównie tłuszcz obrasta ciałko ich maluchów. Tak więc od urodzenia uczymy dzieci złych nawyków jedzenia. Ponadto pokutuje wciąż pogląd, że dziecko, zwłaszcza małe, tłuściutkie i rumiane, to dziecko zdrowe. Nic bardziej błędnego. Przede wszystkim musimy jeść regularnie, unikać podjadania między posiłkami, zwłaszcza słodyczy, które traktowane są jako forma nagrody oraz regularnie uprawiać wysiłek fizyczny: szybki marsz, długie spacery, pływanie, jazda rowerem, gra w piłkę, tenis, bieganie. W ten sposób zmniejszamy: nadwagę, napięcie nerwowe, poziom cholesterolu i cukru we krwi, ryzyko choroby wieńcowej, a zwiększamy: ogólną kondycję fizyczną i psychiczną, wydolność krążeniowo-oddechową, ogólną odporność organizmu – mówi dr Wiesława Leśnikowska-Ścigalska.

Z danych gdańskich naukowców wynika, że i tak bardzo wysoka skala zgonów z powodu chorób serca nadal rośnie. Aktualnie zajmują pierwsze miejsce – powyżej 50 procent. Najwięcej Polaków umiera na chorobę wieńcową – 40 tysięcy (choroba niedokrwienna, w której cholesterol i zakrzepy utrudniają i blokują przepływ krwi) i na zawał 100 tysięcy. Nie odbiegamy w tym przypadku od światowych statystyk, ale nie jest to z pewnością powód do zadowolenia. Kolejnym liderem jest niewydolność serca, na którą chorują i umierają ludzie po 50. roku życia.

  • NOWOTWORY

Zdecydowanie za często umieramy na nowotwory – 20 procent zgonów rocznie. W ciągu roku odnotowuje się blisko 125 tys. nowych zachorowań na raka, z czego tylko 30 procent udaje się wyleczyć. Nowotwory złośliwe są pierwszą przyczyną śmierci polskich kobiet powyżej 65. roku życia. Niestety, jest to jakby na własne życzenie – nadal pokutuje zbyt niska świadomość społeczna, panie zbyt rzadko kontrolują stan szyjki macicy i piersi. I nie chodzi tu o badania mammograficzne czy rentgenowskie, bo te, jak dowodzą badania amerykańskich naukowców, przyczyniają się aż do 75 procent nowych przypadków raka, ale o zwykłe rutynowe badania przez ginekologów.

  • PRÓCHNICA

Dość szokująca może wydać się wiadomość, że aż 96 procent siedmiolatów i tyleż samo osób dorosłych cierpi w Polsce na próchnicę zębów, co lokuje nas wśród 15 krajów świata, gdzie jest największa zapadalność na tę chorobę. Niestety, nie należymy do zbyt czystych. Zębów nie myjemy zbyt często – rocznie Polak zużywa 5 tubek pasty i 0,5 szczoteczki, gdy mieszkaniec krajów zachodnich trzy razy więcej szczoteczek i dwukrotnie więcej pasty. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że nie mycie uzębienia jest nie tylko przyczyną próchnicy i przykrego zapachu z ust, ale przede wszystkim połykając bakterie doprowadzamy do chorób układu krążenia, nowotworów i reumatyzmu. A na tę ostatnią chorobę cierpi 5,5 miliona Polaków i coraz więcej dzieci. Przyczyny są prozaiczne: siedzący tryb życia, uboga w minerały dieta i stres. Niestety, nie chce się nam ćwiczyć, żyjemy szybko, a wolny czas najczęściej spędzamy przed telewizorem.

  • STRES

Przed stresem (zmorą współczesnych czasów) i zmęczeniem ratujemy się pigułkami poprawiającymi nastrój, kawą, lekami nasennymi i uspokajającymi, sztucznymi witaminami oraz dostępnymi w każdym sklepie i szeroko reklamowanymi napojami pseudoenergetycznymi. Jak twierdzą naukowcy, jedna puszka takiego napoju to 500 szklanek czerwonego wina, tak więc z pewnością dla nikogo, szczególnie dla dzieci i młodzieży picie takich specyfików nie jest wskazane. A piją je wszyscy. Od 1997 do 2003 roku spożycie tych środków wzrosło aż o 3300 procent!!! Sądzimy, że to nas uratuje, a cierpi na tym nasze serce. Przewlekły stres to nie tylko przyczyna większości chorób cywilizacyjnych – wrzody żołądka i dwunastnicy, nowotwory, choroby krążeniowe, ma również niszczący wpływ na naszą psychikę. Na depresję na świecie choruje ponad 100 milionów ludzi, w naszym kraju blisko 10 procent ogółu społeczeństwa. Wskaźnik ten wzrasta do 15 procent w przypadku osób powyżej 65 roku życia. Jak się okazuje najlepszym i najtańszym lekarstwem na stres jest ruch, zdrowe odżywianie i relaksacja. Promocja takiego stylu życia przez kraje Zachodniej Europy już przynosi efekty, wskaźnik zachorowalności na depresję sukcesywnie tam spada. Jest to dobra wskazówka dla Polaków. Ćwiczmy, relaksujmy się i jedzmy mniej fast foodów i słodyczy, a poczujemy się zdecydowanie lepiej.

dane statystyczne pochodzą z kwartalnika "Alternatywna medycyna".

Źródło: Gazeta Częstochowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *