Chory na astmę nastolatek zdobywa olimpijskie medale

Nie musi to jednak oznaczać życia pełnego wyrzeczeń. Współczesne metody leczenia pozwalają skutecznie kontrolować astmę i pozwalają  pacjentom nie tylko na prowadzenie normalnego trybu życia, ale i na sukcesy sportowe.  Ilustracją tej tezy jest historia Kamila Lewandowskiego, który chorując  od dziecka na astmę, jako 19-latek został Mistrzem Świata Juniorów w olimpijskiej klasie Mistral.

Dzieciństwo Kamila to niekończące się pobyty w szpitalu. Pierwsze zapalenie oskrzeli przyplątało się, gdy chłopczyk skończył 9 miesięcy.
– Zapalenie oskrzeli przerodziło się w zapalenie płuc i od tego momentu zaczęły się duszności-wspomina jego mama, Ewa. Gdy się nasilały-karetka na sygnale wiozła go do szpitala, gdy ustępowały na kilka dni wracał do domu. Kamil bardzo źle znosił szpital.


Kamil

Gryzłem ściany
Lekarze nie mieli wątpliwości; to była astma na tle alergicznym. Kamil był jednak za mały na testy, próbowano więc alergeny odpowiedzialne za ataki astmy wykryć na drodze prób i błędów.
– Kiedy Kamil dostał wysypki po jajecznicy, odstawiłam jajka – wspomina Ewa Lewandowska. Potem przyszła kolej na mleko, cytrusy, kakao i czekoladę. Wciąż jednak nie było wiadomo do końca, co tak naprawdę powoduje u Kamila tak silne duszności.
– To był bardzo trudny okres w naszym życiu – opowiada Ewa Lewandowska. – Synek miał na stałe założony wenflon, raz do główki, innym razem do rączki, czy do nóżki. Faszerowano go lekami sterydowymi dożylnie i w tabletkach. Choroba narzuciła mu wiele ograniczeń. Nie mógł biegać, skakać, chodzić do szkoły. Uczył się w domu.
– Gryzłem ściany, żyłem jak w klatce – mówi krótko.

Leczyć zapalenie
Ciągnęło go do ruchu, nie mógł usiedzieć w miejscu, uciekał na podwórko, a gdy mu zabraniano, wsiadał na rower, obijając meble i futryny, objeżdżał mieszkanie dookoła. Każdy wysiłek kończył się jednak dusznościami.
Gdy skończył 8 lat a napady astmy wciąż się powtarzały, lekarze z Grudziądza, w którym wtedy mieszkali, skierowali trudnego pacjenta do Szpitala Dziecięcego na gdańskich Polankach. Zajęła się nim dr Barbara Raczkowska, specjalista alergolog.
–   I tu nastąpił przełom – wspomina mama Kamila. Jak wykazały testy, nie tyle alergeny pokarmowe ( kakao, owoce cytrusowe, orzeszki), co wziewne; a szczególnie sierści zwierząt: kota, psa i konia prowokowały najsilniejsze skurcze oskrzeli. Odstawiono leczenie dożylne, Kamil zaczął brać wziewne sterydy. -Pani doktor stwierdziła, że nie wystarczy zapobiegać skurczom oskrzeli, trzeba leczyć również toczące się w nich zapalenie-tłumaczy mama chłopca. Na Polankach Kamil spędził półtora roku, terapia dała jednak rezultaty. W weekendy rodzice zabierali go nad morze; jeździli do Władysławowa i na półwysep Helski. Świeże, morskie powietrze, krystalicznie czyste, pozbawione alergenów; kurzu, sierści zwierząt, pyłków traw wyraźnie mu służyło.
Właśnie tam, po raz pierwszy Kamil zobaczył dzieciaki pływające na deskach.
– Tak go to zafascynowało, że o niczym innym nie potrafił mówić – przyznaje Ewa Lewandowska. I nie ukrywa: nie miałam siły protestować, gdy Kamil chciał koniecznie spróbować tego sportu. -Zapisałam Kamila do szkółki windsurfingowej.

Przyszła "apteczka"
Od dziecka Kamil marzył, by dorównać dziadkowi Zdzichowi, który 7 razy zdobył tytuł mistrza Polski w wyścigach motocyklowych. Gdy skończył 10 lat, rodzice kupili mu co prawda motorynkę, ale gdy po kilku okrążeniach gdy gogle miał pełne łez, wiadomo było, że w tej dyscyplinie sportu sukcesów nie odniesie. Spróbował przesiąść się na rower i gdyby nie windsurfing, pewnie do dziś uprawiałby kolarstwo górskie.
– Gdy stanąłem na desce, nagle okazało się, że mogę oddychać pełną piersią – na tamto wspomnienie Kamil śmieje się od ucha do ucha. Nie rozstawał się z inhalatorem. Z alergii i astmy nie udało się mu "wyrosnąć". Nadal wysypką reaguje na orzeszki, zapaleniem spojówek na kurz, odkąd jednak regularnie bierze trzy leki; dwa przeciwzapalne i jeden tzw. objawowy-astma mu nie dokucza. Ten ostatni, rozkurczowy, mniej  jest mu już potrzebny, odkąd leczy również zapalenie.
– Steryd wziewny hamuje produkcję cytokin, ale to tylko jeden z mediatorów zapalnych – wyjaśnia mama Kamila, która o chorobie syna wie więcej niż niejeden lekarz. Pięć tysięcy razy silniej kurczą oskrzela leukotrieny, Kamil przyjmuje więc również drugi lek przeciwzapalny;  antyleukotrienowy Sinqulair.
– Nie odczuwam, że choruję na astmę-twierdzi Kamil. -Nie rozstaję się z saszetką, w której mam wszystkie potrzebne leki. Na mój widok zawodnicy się śmieją, że "apteczka" przyszła, ale przyjmuję to ze zrozumieniem.


Żelazny list
Jego życiem rządzi teraz sport a nie choroba.
– Jak warunki pogodowe w Polsce są sprzyjające, trenuję pięć, sześć razy w tygodniu po pięć godzin-wylicza Kamil. Od października do kwietnia przenoszę się zagranicę, pływam głównie w Hiszpanii, Francji i we Włoszech.
Sportową pasją zaraził Kamil swoich rodziców. Trzy lata temu mama Ewa założyła Uczniowski Klub Sportowy Sztag, który skupia dzieci cierpiące na astmę i alergię.
– Dziś wiem, że rodzice  nie powinni swoich dzieci z astmą chronić przed aktywnością fizyczną-mówi Ewa Lewandowska. Sport jest ważny w życiu astmatyka. Pod warunkiem, że rodzice są dobrze wyedukowani przez lekarzy i wiedzą, że pod żadnym pozorem nie wolno przerywać dziecku leczenia.

Wielu sportowców choruje na astmę. Ich obecność musieli dostrzec nawet sędziowie.
– Jeden z tych leków działających objawowo, zawiera substancję, która jest na liście antydopingowej-tłumaczy Kamil. Jest zabroniony na Olimpiadzie. Leki rozszerzające oskrzela zwiększają wydolność a to traktowane jest jak doping. Lekarze wystawili mi więc specjalne zaświadczenie od komisji lekarskiej, że się leczę. To mój "list żelazny", jak mam kontrolę antydopingową, to go pokazuje.

Organizm astmatyka adaptuje się do wysiłku, podobnie jak człowieka zdrowego. Toleruje coraz wyższy wysiłek. Ten fakt plus prawidłowa kontrola astmy to tajemnica sukcesu Kamila. Już wkrótce, bo 4 maja Kamil przystąpi do matury. Tego samego dnia urodziny obchodzić będzie jego mama. Na 4 maja planowany jest też start regat w Pucku. Prosto stamtąd poleci Kamil do Turcji, na Mistrzostwa Świata Seniorów. Jest w kadrze narodowej, przygotowuje się do Olimpiady Pekin 2008. Wygląda na to, że spełnią się jego marzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *