Najpierw wyjaśnijmy parę rzeczy: mogę flirtować z najpiękniejszymi babkami, ale superman ze mnie żaden. Nigdy nie zdarzyło się, żebym, opuściwszy do kolan swoje bokserki, usłyszał szmer poruszenia pomieszany z okrzykami zachwytu. Żadna kobieta nie wytknęła mi jeszcze za slipy dziesięciu złotych, po czym, obejrzawszy ich zawartość (slipów, oczywiście), nie zmieniła banknotu na stuzłotowy. Dlaczego jednak miałoby mnie to martwić? Przecież kiedy trzeba, wszystko spisuje się jak należy. No i w końcu liczy się nie ilość (w tym przypadku centymetrów), ale jakość. Z tego wynika, że faceci nie mają kota na punkcie anatomii (chyba, że chodzi o anatomię płci przeciwnej). Dzięki Bogu, nie mamy jednak tak koszmarnych uzdolnień, jeśli chodzi o brutalną samokrytykę, jakie posiadają kobiety. Dziewczyna studiuje zdjęcie rentgenowskie Kate Moss i wierzy, że właśnie tak powinna być zbudowana. Natomiast mężczyzna patrzy na zdjęcie Mela Gibsona i wierzy, że Mel właśnie tak powinien być zbudowany. To prawo działa na niekorzyść każdej kobiety, która mówi na plaży do swojego mężczyzny: "Kochanie, czy mógłbyś zrobić coś ze swoim brzuchem?", bo on odpowiada: "Daj spokój, skarbie, przecież wiem, że kochasz mnie takiego, jakim jestem".
Większość kobiet uważa, że ich prawdziwe, piękne ciała są ukryte pod warstwą tłuszczyku (oraz jeśli odpowiednio nad nimi popracują, to mogą coś z tym zrobić). Większość mężczyzn uważa natomiast, że ich prawdziwe ciała (takie, jakie mieli w wieku osiemnastu lat albo o jakich myśleli, że będą mieli w wieku lad dwudziestu pięciu) prześwitują przez kamuflującą je tkankę tłuszczową. Mężczyźni nie muszą wyglądać jak Mel Gibson, ponieważ, według nich, nie jest ważne, żeby wyglądali jak Mel Gibson albo ponieważ myślą, że ty myślisz, że wyglądają jak Mel Gibson… A nawet jeśli w to nie wierzą, to i tak zawsze znajdą sto powodów, żeby nie przejmować się swoim wyglądem. Co nie oznacza, że krzywimy się czasem na swój widok, szczególnie po spacerku nago do łazienki w rażąco jasny, niedzielny poranek. Jest parę rzeczy, których mężczyźni woleliby, żeby kobiety nie zauważały. Na przykład pryszczy na plecach, pojedynczych włosów gdzieniegdzie (zamiast bujnego gąszczu na klatce piersiowej), kiepskich tatuaży. Także tzw. Mięśnia piwnego. Ale czy my rozpaczamy, że zaniedbaliśmy peelingowanie pleców przed wskoczeniem do twojego łóżka? Na pewno nie. Prawda jest taka, że jeśli facet rozbiera się pierwszy raz przed tobą, zwykle dochodzi do tego tuż przed, jak to się ładnie mówi, aktem miłosnym. A któż ma wtedy głowę do myślenia o czymkolwiek w ogóle?!
W momencie "wielkiej odsłony" mężczyzna jest zwykle tak bardzo pochłonięty twoja nagością, że nie myśli wcale o swojej albo nie traktuje jej jak coś naprawdę wielkiego. Nie myśli także o tym, jak może wyglądać z ulicy jego pośladek rozpłaszczony częściowo na parapecie, a częściowo na szybie. Prawdopodobnie facet mógłby być totalnie rozebrany i wcale by tego nie zauważył, zwłaszcza jeśli pochłonęłoby go jakieś nowo odkryte zaokrąglenie na kobiecym ciele albo jakiś problematyczny wątek w nadzwyczaj skomplikowanej bieliźnie. I wszystko jest w porządku, jeśli oczywiście kobieta nie gapi się od samego początku na środkowe partie mojego ciała, a potem nie sięga po telefon, żeby ze śmiechem skonsultować swoje spostrzeżenia z koleżanką. Wtedy mam pewność, że trafiłem na potwora.
Jednak nie wszyscy mężczyźni podchodzą do swej nagości tak bezproblemowo. W końcu każdy ma jakieś kompleksiki, z odsłanianiem których się nie spieszy – to całkiem normalne. Ale pamiętaj: nigdy nie ufaj facetowi, który panicznie boi się stanąć przed tobą nago i wyskakuje z łóżka w postaci hamburgera, obłożonego z dwóch stron poduszkami.
Obłęd wymiarów
No i w końcu nadchodzi ten moment, na który czeka każda kobieta. Możesz to przypisać męskiej próżności, ale kiedy po raz pierwszy sprawdzasz "stan posiadania" nowego faceta, to on cieszy się jak dziecko, kiedy ma coś, czego nie mają inni. W półmroku waszej pierwszej nocy wydaje mu się, że znowu stoi przed komisją maturalną i czeka na werdykt. Na szczęście kobiety nie zastanawiają się nad męskim ciałem pod kątem wymiarów. Liczy się efekt. To mężczyźni głównie patrzą na wymiary. I większość facetów powie, że chcieliby mieć większego.
Tak naprawdę obawy związane z wielkością to skutek presji środowiska, głównie męskiej jego części. W Polsce chłopcy po zajęciach sportowych nie chodzą razem pod prysznic, a wzorce wielkości biorą z przeróżnych gazet i filmów. W USA nie tylko kumple oglądają siebie dokładnie i z bliska. Mój przyjaciel opowiadał, co przydarzyło mu się, kiedy jako chłopiec chodził do jednej z amerykańskich szkół. Gdy przebierał się po treningu, do szatni wszedł dorosły gracz rugby, zdjął ubranie i wskoczył pod prysznic. Paru młodszych kolegów (między innymi mój znajomy), zamarło, gapiąc się na niego bez umiaru. Facet wyprostował się i zapytał: "Co, nie widzieliście nigdy osiemnastu cali białej śmierci?". Mój przyjaciel stwierdził, że żadna kobieta nie mogłaby sprawić żeby poczuł się tak mały jak wtedy…
Komplementy praw mi, luba
Jeżeli w momencie "odsłony" nie miałaś ze zdziwienia oczu okrągłych jak spodki do filiżanek, to trochę poudawaj, profilaktycznie, żeby facet miał lepszy humor. – Milczenie to zabójca – mówi mój kolega Piotr. – Kiedyś byłem z kobietą, która nigdy nie nagrodziła mnie nawet jednym spojrzeniem, kiedy się dla niej rozebrałem. Musiałem niemal stawać na głowie, żeby zauważyła, że nie mam już nic na sobie. To było jak wykrzykiwanie: "Halo! Jestem tu i jestem nagi!!!".
Oto lista tego, co kobieta powinna zrobić, jeśli chce poprawić humor facetowi:
-
ucieszyć się (widocznie!)
-
powiedzieć mu, że jest mile zaskoczona albo westchnąć z zachwytu
-
pogłaskać, pocałować
Nigdy natomiast nie należy:
-
mówić, że jest "śliczny". Żaden facet nie chciałby być nawet w najdrobniejszej części "śliczny", a szczególnie TAM
-
sięgać po okulary
-
opowiadać mu, jakich rozmiarów byli po kolei wszyscy jego poprzednicy.
Poza tym, jeśli jesteś seksualnie usatysfakcjonowana, to fakt, czy mięśnie jego brzucha przypominają kaloryfer, czy sflaczałą piłkę, naprawdę nie ma większego znaczenia. Reguła jest taka: ktoś, kogo przeraża sama myśl o rozebraniu się, nie jest warty, żeby być z nim rozebranym, bo będzie myślał tylko o ukrywaniu swojej nagości, a nie o tobie.
Wiadomo też, że nagi mężczyzna jest bardziej… bezbronny. Dlatego bądź delikatna i nie wykonuj gwałtownych ruchów, bo będziesz zastanawiać się nad innym pytaniem: co czuje mężczyzna, kiedy po raz pierwszy widzisz, że płacze?
Co o pierwszym razie myślą kobiety…
- Zawsze próbuję powiedzieć mężczyźnie coś miłego na temat jego zalet, na przykład wspaniałych mięśni czy gładkiej skóry. Potem sprawdzam, co dla mnie ma. Może jestem szczęściarą, ale jeszcze nigdy się nie rozczarowałam – Julita, 30 lat.
- Po raz pierwszy widzę mężczyznę nago tuż przed tym, jak mamy się kochać. Nie zwracam uwagi na to, co widzę, tylko na to, co czuję – Monika, 28 lat.
- Kiedy facet ma wspaniałą figurę, czuję się, jakbym oglądała rzeźbę. Zawsze podnieca mnie u mężczyzny jego zgrabny tyłeczek. Kobiety, niestety, nigdy takich nie mają – Aga, 25 lat.
- Podniecają mnie usta. Jeśli facet całuje mnie tak, jak lubię, jestem jego. Rozmiar penisa nie ma znaczenia – Anna, 22 lata.
… a co mężczyźni
- Pierwszy raz to było u mnie w domu i myślałem tylko o tym, żeby rodzice za szybko nie wrócili – Bogdan, 21 lat.
- Zawsze pamiętam, żeby na początku zdjąć skarpetki. Nie ma bardziej żałosnego widoku niż goły facet w czarnych skarpetkach – Stefan, 32 lata.
- To ona ściągnęła mi spodnie i nawet nie zdążyłem się zdenerwować – Jarek, 29 lat.
- Na pewno trochę się wstydziłem, bo Kasia była wtedy dziewicą i nie wiedziałem, jak zareaguje. Na szczęście jej nie przestraszyłem – Marek 23 lata.
- Nie wstydziłem się mojej dziewczyny, bo w końcu to naturalne, że ludzie się rozbierają i są nadzy – Andrzej, 30 lat.
Źródło: Cosmopolitan – Seksprzewodnik