W tej dziedzinie medycyny, jak w żadnej innej, dokonał się u nas ogromny postęp. Nadmorskie oddziały kardiologiczne przygotowane są na najazd urlopowiczów. Wszyscy, którym przytrafi się zawał, otrzymają skuteczną pomoc. "Ta w Gdańsku niczym się nie różni od – na przykład – londyńskiej. No… poza tym, że u nas każdemu potrzebującemu robimy angioplastykę (zabieg udrażniania tętnic serca), a w Londynie robi się ją tylko wybranym pacjentom" – deklaruje prof. Andrzej Rynkiewicz z Akademii Medycznej w Gdańsku.

Na podobny standard opieki, wg prof. Polońskiego, liczyć mogą również wszyscy ci, którzy wybiorą się w Beskidy lub inne zakątki województwa śląskiego.

PRZEZ UDO DO SERCA
W całym kraju działa już ponad 50 pracowni hemodynamicznych, dyżurujących całą dobę (dodatkowo ok. 20 przyjmuje pacjentów za dnia). W pracowniach tych wykonuje się zabiegi obrazowania tętnic sercowych (koronarografię) oraz ich udrażniania (angioplastykę). Ten drugi zabieg uznawany jest za postępowanie z wyboru w przypadku zawału.

Przez tętnicę udową pacjenta wprowadza się cienki cewnik (rurkę) i wsuwa aż do niedokrwionego serca, gdzie odtyka naczynie wieńcowe zaczopowane skrzepliną lub płytką miażdżycową. Przez cewnik w miejsce zwężenia wprowadza się metalową sprężynkę (stent). Umieszczony w naczyniu krwionośnym stent rozszerza jego ścianki i w ten sposób zabezpiecza przed powtórnym niedokrwieniem.

W ubiegłym roku angioplastykę wykonano u ok. 60 tys. polskich pacjentów. Bez niej ok. 20 tysięcy osób już by nie żyło – a zatem, statystycznie rzecz biorąc, opustoszałoby jedno małe miasto.

POBUDZAJĄCY DEFIBRYLATOR
Zawał to jednak nie jedyny „kardiologiczny morderca″ Polaków. Każdego roku tysiące rodaków tracą życie z powodu zaburzeń rytmu serca. Zamiast kurczyć się regularnie, serce drga wówczas tak chaotycznie, że nie jest w stanie przepompowywać krwi.

Arytmie leczy się farmakologicznie, ale w cięższych przypadkach, zagrażających życiu, wszczepia się choremu stymulator (tzw. rozrusznik serca) lub kardiowerter-defibrylator, przyrząd skutecznie pobudzający wstrząsem elektrycznym nawet serce, które chwilę wcześniej zupełnie stanęło.

Wszczepianiem tych urządzeń zajmuje się w Polsce 65 ośrodków. W ubiegłym roku stymulatory dostało prawie 19 tys. Polaków, a kardiowertery-defibrylatory ponad 1200 (trzy lata wcześniej obie liczby były ok. trzykrotnie niższe).

"Postęp jest ogromny, choć potrzeby oczywiście wciąż większe. Mimo to warto się chwalić tym, co już udało się nam osiągnąć" – podkreśla prof. Grzegorz Opolski, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii.

NIEZROZUMIAŁY SUKCES POLSKIEJ KARDIOLOGII
Sformułowanie „udało się″ w wypowiedzi prof. Opolskiego nie zostało użyte przypadkiem. Dlaczego? Ponieważ nikt nie potrafi racjonalnie wyjaśnić mechanizmu, który pozwolił na tak dynamiczny rozwój właśnie polskiej kardiologii.

Dziedzina ta wciąż bowiem należy do słabo finansowanych. Na opiekę kardiologiczną przeznacza się u nas ok. 30 euro na jednego mieszkańca, podczas gdy średnia dla 10 nowoprzyjętych państw Unii to 52 euro. W „starych″ unijnych państwach kwota ta wynosi 250 euro, natomiast w Niemczech i Francji – aż 400- 450 euro.

Źródło: PAP – Nauka w Polsce, Michał Henzler

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *