Lecz z każdym treningiem zaczęłam zauważać i rozumieć coraz więcej rzeczy i co mnie zaskoczyło – zaczęło mnie to interesować. Wiadomą rzeczą jest fakt, że na siłowni są ludzie, którzy mniej lub bardziej ćwiczą.

Moja uwagę przykuła 4-5 osobowa grupa która każdego dnia ćwiczyła. Spośród tej grupy wyróżniał się na pewno najsilniejszy człowiek Artur Patyk – jeden z polskich strongmenów. Nie będę teraz wymieniać jego osiągnięć, co – gdzie i kiedy zdobył – to można sprawdzić w internecie, a pucharów ma naprawdę godną ilość.

Zaczęłam się natomiast zastanawiać ile wysiłku i wyrzeczeń włożył ten człowiek przez ostatnich 14 lat poświęcając się kulturystyce. Ile przerzucił własnymi rękoma tysięcy ton ciężarów, ile wylał przy tym tysięcy litrów potu. Całe swoje życie osobiste i towarzyskie podporządkował tej dziedzinie sportu.

Siedząc na siłowni i patrząc jak ćwiczy zastanawiam się czy były kiedyś momenty kiedy chciał to wszystko rzucić, zając się czymś innym, wyjechać, żyć inaczej. Wnikając głębiej w ten temat zaczynam doceniać to jego podnoszenie ciężarów, siłownie, kulturystykę.

Doceniam wysiłek, trud i wyrzeczenia. Do tego trzeba mieć charakter a tego nie brakuje Arturowi, bez silnej woli, samozaparcia i wiary w to co robi nie zaszedłby tak daleko i nie zostałby strongmenem.

Może kiedyś opowie mi o swoim pierwszym sukcesie, o swojej największej porażce, o tym co czuje zdobywać kolejny puchar, spotykając się z siłaczami całego świata, o tym co daje mu siłę do kolejnych treningów i czy jeszcze ma jakieś marzenia…

Kilka miesięcy temu otworzył własną siłownię, która niewątpliwie ma najwyższy poziom w moim mieście i okolicy. Artur skończył AWF i doskonale przyglądać się z boku jak szkoli nie tylko młodych ludzi, jego wiedza na temat ćwiczeń jest wielka, nie miałam pojęcia że np. taki kąt ugięcia łokcia ma znaczenie, że wykonując niedokładnie czy za szybko ćwiczenie można zrobić sobie więcej złego niż dobrego. Doświadczenie i profesjonalizm to wizytówka Artura, tego nie zdobywa się z dnia na dzień, to lata ciężkiej regularnej pracy, to droga pełna prostej prawdy – ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Tu nie ma miejsca na „słomiany zapał” czy lenistwo. Trzeba mieć w sobie siłę.

Większość społeczeństwa neguje pasję siłaczy, siłownia to dla nich niezrozumiała rzecz, żal mi takiego toku myślenia.

Artur potrafił stworzyć na swojej siłowni niemal domową atmosferę dzięki sobie i swoim sympatycznym kolegom. Doskonale siedzieć zmęczonym po treningu na miękkich kanapach, zawsze są tematy do rozmowy i do żartów oczywiście. Dobrze poznawać w ten sposób ludzi, którzy wybrali inna drogę życiową niż ja, ale tym samym są godni uwagi nie tylko mojej.

I tu pojawia się szacunek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *